Willi czyli AG50+
Podsumowanie tygodnia. Coraz bardziej podobają mi się krosowe biegi po lesie jest spokój cisza dużo tlenu i mało ludzi. Z okazji tego, że Puszcza Bydgoska jest o rzut beretem wiec odkrywam ja krok po kroku. Segmenty pozakładane, są po mocnych przewyższeniach co chyba mocno buduje moje nogi. Spacero bieg z rodzina w sobotę przy pięknej pogodzie zakończył się wyeliminowaniem żony z niedzielnego życia z powodu zakwasów pośladków jest wielki domowy spokój. Brakuje mi pływania, ale jeszcze nie tak bardzo bo gum nie ruszyłem z opakowania. Rewelacja z żelem z płatków owsianych daje niezłego kopa.
- Załączniki
-
- CCA864A4-DADC-4896-9861-896DBEF353D1.jpeg (138.14 KiB) Przejrzano 5045 razy
Kurw...niech to szlak do chu...trafi, to wszystko co się dzieje.
-TP swieci się na czerwono jak chu... w nocy, dzieci siedzą, żona siedzi jak tu iść biegać? Przecież Ich szlak trafi no i zły przykład dla dzieci, każą siedzieć w czterech ścianach to trzeba, są tacy co życie swoje narażają nie czas na bieganie pod ich oknami.
-Nowy projekt mieszkaniowy w toku, wiec maluje nawet dwa razy bo pierwsza farba miała być śnieżnobiała, a wyszła z odcieniem różu kurw...jak z tym żyć, trzeba było przemalować. Parkiet, także mnie zniszczył-fizycznie, niby człowiek się katuje biega rowerem jeździ a tu taki bezwład nóg, zakwas, że wstać nie można jak po 1/2 w Sierakowie normalnie. Będzie z tego straszna siła, tak miało być, ale nie w tym tempie które sobie w tym momencie narzuciłem, pracuje po 12h by jak najszybciej ukończyć ten projekt. Jedno dobre, że mam swoją odskocznie od tego wszystkiego.
-Dobrze, że te tydzień to tydzień regeneracyjny, miały być testy, ale w tym czasie to lekko niewykonalna rzecz a szkoda bo jak bym wypedałował te 270W na teście to przy obecnej wadze 67 miałbym te 4 w/kg, bo w nodze moc jest czuje to. Tamten tydzień, to była taka górka treningowa, teraz to same przyjemności, wchodzimy w okres 1 fazy szczytu czyli Peak Phaze 1.
Powodzenia życzę wszystkim, w tym sezonie to wszyscy czasy rowerów będziemy mieć super
-TP swieci się na czerwono jak chu... w nocy, dzieci siedzą, żona siedzi jak tu iść biegać? Przecież Ich szlak trafi no i zły przykład dla dzieci, każą siedzieć w czterech ścianach to trzeba, są tacy co życie swoje narażają nie czas na bieganie pod ich oknami.
-Nowy projekt mieszkaniowy w toku, wiec maluje nawet dwa razy bo pierwsza farba miała być śnieżnobiała, a wyszła z odcieniem różu kurw...jak z tym żyć, trzeba było przemalować. Parkiet, także mnie zniszczył-fizycznie, niby człowiek się katuje biega rowerem jeździ a tu taki bezwład nóg, zakwas, że wstać nie można jak po 1/2 w Sierakowie normalnie. Będzie z tego straszna siła, tak miało być, ale nie w tym tempie które sobie w tym momencie narzuciłem, pracuje po 12h by jak najszybciej ukończyć ten projekt. Jedno dobre, że mam swoją odskocznie od tego wszystkiego.
-Dobrze, że te tydzień to tydzień regeneracyjny, miały być testy, ale w tym czasie to lekko niewykonalna rzecz a szkoda bo jak bym wypedałował te 270W na teście to przy obecnej wadze 67 miałbym te 4 w/kg, bo w nodze moc jest czuje to. Tamten tydzień, to była taka górka treningowa, teraz to same przyjemności, wchodzimy w okres 1 fazy szczytu czyli Peak Phaze 1.
Powodzenia życzę wszystkim, w tym sezonie to wszyscy czasy rowerów będziemy mieć super
Za dużo sobie z tytułu tego parkietu nie obiecuj
He nie chodzi o jeden parkiet, ale o porównanie obecnego trybu pracy do poprzedniego siedzącego w samochodzie lub u klienta na spotkaniu.
Jeśli zadbasz o miskę i regenerację, to na pewno przełoży się to na wyniki
O to to chodzi.
A, do tego co się stało 10.04 i jak traktują Nas nasi "wspaniali rządzący" to, nie mam słów by to opisać w sobotę wygrał zdrowy rozsądek i poszedłem pokręcić na balkon, ale tylko dla dzieci, bo one chyba najbardziej pokrzywdzone tym, że same na zewnątrz wyjść nie mogą...
Przykra sprawa z tym co się na salonach dzieje...tyle w tej kwestii.
Zabieramy się do roboty zaczynamy Peak Phase 1 Week 1
He, wczoraj bo jakoś mnie olśniło sprawdziłem czy się odbędą moje zawody A w 2020. He, zostały przeniesione z 7 czerwca na 15 sierpnia, czyli to jest 10 tygodni. Wszystko idzie w łeb zastanawiam się co dalej miałem w wakacje odpoczywać i regenerować na start planu pod całego od września 2020. Trochę mało czasu na regenerację te dwa tygodnie. Chyba, jednak przestawię plan treningowy do tej właśnie daty czyli 15 czerwca i będę sobie trenował na luziku z tymi wszystkimi szalonymi pomysłami które chodzą mi po głowie. Sezon startowy jest już zmarnowany, ale cała zabawa jest przede mną, dziś pierwsze wyzwanie, które powstało w głowie po pierwszych krokach biegu, jakoś taki dobry nastrój był, pojechałem za miasto pobiegać i wyszedł z tego półmaraton, prawie z wątroby nie licząc Kubusia Mus + Kaszka całe 16,6 gramów węglowodanów i 100ml wody. Fakt, nogi bolą jest fajnie. Pozdrawiam
- Załączniki
-
- A0C252DF-E330-472A-AC01-AF01A3837152.jpeg (91.33 KiB) Przejrzano 4815 razy
Nie wiem, czy tylko ja tak myślę - @Willi, nie jesteś do końca normalny
Bez obrazy, najwyżej się samozbanuję
Bez obrazy, najwyżej się samozbanuję
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Nie da się ukryć że kolega Willi jest na fali
Jeśli nie przeholuje, to może i do otwarcia sezonu tak dociągnąć
Ta połówka treningowa to Twój PR czy na zawodach bywało szybciej?
Jeśli nie przeholuje, to może i do otwarcia sezonu tak dociągnąć
Ta połówka treningowa to Twój PR czy na zawodach bywało szybciej?
Różnie to bywa z domierzeniem połówki maratonu na połówce, ale najszybszy bieg to był w Suszu 1:37:37 (4:38 min/km) a treningowo z zeszłego roku to tak, czyli wychodzi że można by było pobiec w granicach 4:30 w tym roku, a to był jeden z składników planu na 4h/30'
- Załączniki
-
- Zrzut ekranu 2020-04-19 o 08.27.51.png (67.2 KiB) Przejrzano 4790 razy